mogły cieszyć się spokojem.
Wymienionym osobom winna jestem wdzięczność za pomoc i cierpliwie udzielane wyjaśnienia (oczywiście za wszystkie błędy odpowiadam sama, a niektóre fakty zostały zmienione dla potrzeb fabuły): Dr Gregory K. Moffatt, profesor psychologii, Atlanta Christian College; Dr Thomas Grisso, profesor psychiatrii (psychologii klinicznej), kierownik zakładu medycyny sądowej na uniwersytecie Massachusetts; Steve Ellis, funkcjonariusz departamentu policji w Amity; Rudolf Van Sooler, szef departamentu policji w Amity; Jonathan McCarthy, lekarz pogotowia, Wydział Zdrowia w Nowym Orleanie; Amy Holmes Hehn, zastępca prokuratora okręgowego, sekcja przestępczości nieletnich, okręg Multnomah; Stacy Heyworth, zastępca prokuratora okręgowego w Multnomah; Michael Moore, prawnik; Virgie Lorenz, nauczycielka; Bruce Walker, geniusz komputerowy; Chad LeDoux, pisarz rozmiłowany w broni palnej; Debra Dixon, pisarka. LISA GARDNER NASTĘPNY WYPADEK Plan A Prolog Wirginia Namiętnie całował jej szyję. Lubiła jego pocałunki, lekkie jak szept, rozbudzające. Odchyliła głowę. Usłyszała własny chichot. Kiedy wziął między wargi koniuszek jej ucha, chichot zamienił się w jęk. Boże, jak ona kochała, gdy jej dotykał. Palcami uniósł jej gęste włosy. Osuwały się po jej karku i spadały na nagie ramiona. - Piękna Mandy - wyszeptał. - Sexy, sexy Mandy. Znów zachichotała. Roześmiała się i wtedy poczuła słony smak na wargach. Zrozumiała, że płacze. Odwrócił ją na brzuch. Nie protestowała. Czuła jak przesuwa dłońmi po kręgosłupie, zatrzymuje się w talii. - Lubię to miejsce - mruknął, dotykając palcem zagłębienia w plecach. - Idealne do picia szampana. Są tacy, co wolą piersi albo uda. Ja chcę tego miejsca. Mogę je mieć, Mandy? Dasz mi je? Może powiedziała „tak". Może tylko jęknęła. Nic już nie wiedziała. Jedna pusta butelka po szampanie na łóżku. Czuła na ustach zakazany smak, ale mówiła sobie, że to nic takiego. W końcu to tylko szampan, a przecież mieli co uczcić, prawda? On znalazł nową pracę, dobrą pracę, tyle że daleko stąd. Ale będą wizyty w weekendy, może listy, telefony... Świętowali, jednocześnie okrywając się żałobą. Kochali się na pożegnanie. Wprawdzie ludzie z AA nie powinni świętować przy szampanie, ale co tam... Przechylił otwartą butelkę szampana nad jej ramionami. Chłodna musująca ciecz spłynęła po karku, rozlewając się kałużą na białym atłasowym prześcieradle. Zlizywała ją, nie mogła się powstrzymać. - Moja dziewczynka - wyszeptał. - Moja słodka dziewczynka... Otwórz się dla mnie, kotku. Wpuść mnie do środka. 7 Rozsunęła nogi, wyprężyła się. Pragnęła go aż do bólu. Tylko on mógł ukoić ten ból. Tylko on mógł ją uratować. Napełnij mnie. Spraw, żebym znowu poczuła się dobrze. - Piękna Mandy. Sexy, sexy Mandy. - Proszę... Wszedł w nią. Cofnęła biodra. Rozluźniła mięśnie pleców. Oddała się mu. Napełnij mnie. Spraw, żebym znowu poczuła się dobrze. Sól na policzkach. Szampan na języku. Dlaczego wciąż płakała? Przechyliła głowę, łyczkami spijała szampana. Wreszcie pokój zaczął wirować,