bawić. Chodźmy.
Kiedy szli, Bryan zwięźle przedstawił policjantowi swoją koncepcję na temat planu Władcy oraz szykowanej przez niego ostatecznej rozgrywki. Sean zgodził się od razu, że brzmi to bardzo prawdopodobnie. RS 289 Doszli do celi, Bryan zatrzymał się wcześniej, pozostając poza zasięgiem wzroku Goolighana. Chłopak na widok policjanta uśmiechnął się szeroko. Był cały umazany krwią. Swoją? Strażnika? - Hej, mała świnko, chodź no tu - zaśpiewał przez kraty. - Ja mam władzę, a ty umrzesz. - Nie masz władzy, jesteś świrem i już ci tak zostanie. - Nie. On dotrzymał obietnicy i przyszedł do mnie. - Kto niby? - spytał z udawaną obojętnością Sean. - Książę Ciemności - odparł chłopak z wyraźnym zachwytem. - To nie jest żaden Książę Ciemności, lecz taki sam świr jak ty, tylko bardziej doświadczony i nie aż tak głupi. - Nie jestem głupi, otrzymam wielką władzę, bo jestem jego sprzymierzeńcem. - Niles, nawet jeśli zaprosiłeś go tutaj, nie zmienia to faktu, że nadal jesteś zwykłym świrem, nikim więcej. A tak przy okazji, to Cal zaczął sypać, aż miło. Wiemy wszystko o tej witrynie internetowej i o tym, w jaki sposób on wydaje wam rozkazy. Ale Goolighan nie słuchał, zaczął się śmiać dziwnym szczekającym śmiechem hieny. - Będę tam, będę na wielkiej bitwie. Chodź, świnio, zarżnę cię. A potem umrę i wrócę na wielką bitwę. - I będziesz na niej największym świrem, w to nie wątpię. Ta cała bitwa to gdzie będzie? - Na co ci to? I tak będziesz już trupem. Chodź, świnio. Chodź, wiem, że się nie oprzesz. Wejdź i spróbuj mnie zabić. RS 290 - Masz rację, nie oprę się, bo już od dawna mnie ręce świerzbią. Ale najpierw powiedz mi, gdzie będzie bitwa. Niles zaczął się śmiać, jakby nigdy w życiu nie usłyszał nic weselszego. - Będzie chłodno, będzie mgła - zaintonował. - On będzie czekał przy skalistym wzgórzu, tak? - Nieźle kombinujesz, mała świnko, całkiem, nieźle. On chce dostać tę sukę. Chce ją dostać, chce ją zabić. Myślałem, że chce ją pieprzyć, ale ona jest taka sama, jak wszystkie inne suki, napaliła się na innego, na jakiegoś zasranego szkockiego górala. Tak, mój chłopcze. - Ostatnie zdanie rzekł z całkiem udanym szkockim akcentem, a potem znowu wybuchnął śmiechem. - Zrobi sobie twierdzę z ruin zamku MacDonnough, o tak! Będzie rozkazywał górom i dolinom, o tak! Zabije wrogów, którzy obrócili jego życie i śmierć w piekło. - To świetnie. Dzięki za informacje. Sean przekręcił klucz w zamku, wszedł do środka, zza jego pleców błyskawicznie wysunął się Bryan. Niles rozpoznał faceta z parkingu, przez którego trafił za kratki, skoczył i nadział się prosto na zaostrzony kołek. Bryan nawet nie musiał się zamachnąć. - Będę miał dużo do wyjaśniania - rzekł Sean, kiedy było już po wszystkim. - Ale już robiłem takie rzeczy i będę robił nadal, gdy zajdzie potrzeba. - Spojrzał na leżącego na podłodze Nilesa. - Spoczywaj w